#5

W momencie, kiedy zanurzyłam się w swój cień wydarzyło się dużo spraw i sytuacji, z którymi chciałam się zmierzyć. Było wiele momentów, w których byłam przerażona i chciałam uciec, zrezygnować. Ale nie mogłam, wiedziałam, że to, co za mną, nie jest tym, co mi służyło. Więc podnosiłam się z kolan, otarłam łzy i szłam na spotkanie.
Wiem, że w każdym z nas jest wiele wątpliwości i pytań. Czy warto? Czy muszę? Czy nie ma drogi na skróty?
Kochani, nie ma.
Teraz wiem, że każda ta sytuacja, z którą się zmierzyłam sama, zwracała mi cząstkę mojej duszy. Potrzebowałam i czasu i wielu prób, aby pokazać sobie jak bardzo siebie kocham i jak bardzo mogę na siebie liczyć. Wyszłam z roli ofiary i kogoś, komu przytrafiają się nieszczęścia.
Powiedziałam TAK – sobie z podniesioną głową i radością.
I tego Wam życzę <3