#7

W moim życiu było wiele momentów, kiedy prawie byłam szczęśliwa, prawie byłam stabilna finansowo i prawie byłam kochana i zaopiekowana.
Dużo czasu szukałam w sobie, dlaczego?
Przecież tyle już zobaczyłam, zrobiłam, odczarowałam i mój króliczek ucieka. A ja znowu w rozsypce.
I dotarłam, odnalazłam siebie tą, która nie wierzy w to, że zasługuje, że może być dopieszczona, szczęśliwa i kochana. Dotarłam do kołyski, w której leżało samotne dziecko otoczone ciemnością i pustką. Nie było nam łatwo nawiązać kontaktu, nie było łatwo dowiedzieć się jak mogę pomóc temu maleństwu, które nie wierzy, że życie jest dobre i bezpieczne.
Jednak dzięki cierpliwości udało się, udało się wziąć ją na ręce i tulić. Udało się dać jej światło bezwarunkowej miłości, zamiast czarnej pustki i nicości.