Droga do szczęścia

Jestem z tym wpisem już kilka dobrych miesięcy i nie wiem, jak to ująć w słowa. Jak pokazać zależność, w którą weszłam i którą pielęgnowałam łudząc się, że to miłość. Najtrudniej było mi, kiedy dotarło do mnie, że dla mnie nie warto zmieniać. Wtedy poczułam jak bardzo oszukałam siebie, bo przez całe moje życie zmieniałam się dla tych, których kochałam. Podejmowałam tyle karkołomnych zabiegów, wyczynów, aby oni dobrze się czuli. A kiedy zmieniłam dynamikę i poprosiłam o zmianę zachowania i traktowania mnie – odeszli i pozostawili bolesną pustkę.
Nagle okazało się, że publikacje na temat osobowości narcystycznej są prawdziwe. Nie mogłam już udawać, że jest to zbyt surowa ocena i nie musi dotyczyć osób z mojego życia. Co wcale nie pomogło, ponieważ doprowadziło mnie to do tego, co myślę o sobie. Kiedy zrozumiałam, że moją wartością w relacji z narcystami była moja energia życiowa, której potrzebują, wyłoniło się moje poczucie własnej wartości. Zobaczyłam siebie przezroczystą, nic nieznaczącą, nieważną. Zobaczyłam początek tej drogi, moje narodziny, ja leżąca w ramionach martwego serca. Tak bardzo chciałam żyć pomimo braku ciepła. Zaczęłam kochać za nas obie, trwając w przekonaniu, że nie zasługuję na odwzajemnienie.
Manipulacje, kłamstwa, szantaż emocjonalny, jakiego doświadczyłam zrobił ogromne spustoszenie we mnie i moim życiu. Dramatyczne jest to jak niszczy nieświadoma “miłość”. Jak bardzo może nas zamrozić i zamknąć w więzieniu bez krat. Jak wiele potrzebujemy później miłości, aby odczarować nasze rany. Bardzo dużo czasu i pracy nad sobą zajęło mi nauczenie się przyjmowania zdrowej miłości. Tak wiele było we mnie podejrzeń, niepewności i strachu. Trudne to było i czasami nadal jest. Myślę, że znacie tą niepewność, kiedy stawiasz granice z drżącym sercem, a z tył głowy przemyka wątpliwość: Czy mogę? Czy jestem na tyle wartościowa żeby dostać to, czego potrzebuję? Czy stawiając granicę nie zostanę odrzucona?!
Dzięki temu, że mam wokół siebie kochających i świadomych ludzi mogę bezpiecznie otwierać się na miłość i obfitość. Decyzja o odcięciu toksycznych relacji była dla mnie jedną z najtrudniejszych decyzji w moim życiu, borykałam się z podjęciem jej bardzo długo, nie mając tak do końca świadomości, jak potoczy się moje życie, kiedy ją podejmę. Jednak to był znak dla Wszechświata, że jestem gotowa do zmiany mojego życia. Z czasem zaczęłam rozumieć, że to, czego doświadczam te trudności i kłopoty to coś, czemu mam dać uwagę i mam zobaczyć w tym wartość, a wtedy odnajdę tam część siebie.
Zmierzyłam się z tym, że nic samo się nie stanie, jeżeli nie włożę w to swojej pracy. Musiałam, więc podjąć decyzję, czy chcę decydować o swoim życiu?! Czy chcę żyć w zgodzie ze sobą i swoim sercem?! Czy pomimo strachu będę działać?!
Decyduję o sobie, żyję w zgodzie ze sobą i działam. Oswajam strach i uczę go, że działanie jest bezpieczne, że bez niego będziemy oboje tkwić w przeszłości. I jest to niekończąca się nauka, tylko z czasem staje się jakby lżejsza.
Życzę Wam w cudownym Nowy Roku dobrej miłości dla siebie i bliskich. Życzę Wam oswajania tego, co blokuje przed zrobieniem kolejnego kroku ku wolności ❤