Fazy w relacji z osobą toksyczną
Przygotowania do tego nagrania przeszły moje oczekiwania, ponieważ wydawało mi się, że to będzie proste. Jestem przecież świadoma tego, w jakim związku żyłam i czego doświadczyłam. Dni mijały, film nieopracowany. Nie mogłam spać, byłam osłabiona, a któregoś ranka wstając z łóżka poczułam ból barku. Odłożyłam to pomyślałam, że to efekt ćwiczeń. Ale objawy nie mijały ból był coraz większy a moje samopoczucie gorsze. Wkurzyłam się na siebie, bo moja głowa chciała iść dalej, a ciało mówiło NIE.
Po kilku dniach uciekania, usiadłam z tym. Przed moimi oczami stanęła cała bezsilność, jaką odczuwałam w relacji z matką i byłym mężem. Bezsilność dziecka, które stara się z całych sił, wyrywa serca i składa w ofierze swojemu rodzicowi, a ten pozostaje nieporuszony. Było we mnie tyle smutku i bezsilności, że moja matka odwróciła się ode mnie w momencie, kiedy moje dotychczasowe życie spłonęło. Ona chciała starego schematu, oczekiwała, że tak jak dawniej będę patrzeć na nią i zajmować się nią. Dała sobie jeszcze większe prawo do kontrolowania mnie i wtrącania się do mojego życia, bo byłam sama, nie było przy mnie mężczyzny, przed którym czułaby respekt. Z jej zachowania wywnioskowałam, że ona chce być znowu w centrum, że to, co przeżywałam nie ma znaczenia. Chciała abym zajmowała się nią.
Moja bezsilność sięgała też mojego małżeństwa. Odłożyłam swoje potrzeby i marzenia dla człowieka, który spakował się i wyszedł. W swojej wrażliwości nie potrafiłam dostrzec tego, że w tym związku nie było dojrzałej miłości i szacunku. Po rozstaniu zobaczyłam, czym jest narcystyczna wściekłość. Doświadczyłam przerzucania winy, braku odpowiedzialności, manipulacji, kłamstwa i szantażu. A moje próby obrony siebie kończyły się jeszcze zimniejszym tonem i pasywną agresją. Po jednej z takich rozmów czułam się jak śmieć. Nie umiałam tego zrozumieć, nie potrafiłam poskładać tych twarzy w jedną. W tą, którą myślałam, że widzę przez kilkanaście lat mojego życia.
Czułam jak moje ciało procesuje te emocje, jak każda moja komórka czuje to, co nosiłam przez lata ukryte głęboko w sobie. Przyglądałam się temu, co śniłam, temu, co przynosiła codzienność. Coraz jaśniej widziałam jak synchroniczny jest to proces. Poczułam jak moje ciało regeneruje się z każdym dniem jak odzyskuje siły i z ogromną radością zobaczyłam jak się zmieniłam. Poczułam, jeszcze mocniej, kim jestem, odpadła kolejna warstwa umniejszania sobie i odmawiania sobie dobra i szczęścia. Poczułam jak moje stopy trzymają się ziemi, jak wiele oparcia mam w sobie. W niedługim czasie materia pokazała mi to, co puściłam, sprzedałam mieszkanie, które jest symbolem tego, kim byłam. Przyszedł czas na kolejne sprzątanie mojej duszy i otoczenia jak również na radość nowego.
Kochani dziękuje Wam za obecność, jestem szczęśliwa mogąc się tym z Wami podzielić. Piszę to też, aby dać Wam otuchę, jeżeli jesteście teraz w trudnym momencie. Jeżeli stoicie teraz na zgliszczach, dajcie sobie czas, słuchajcie Waszej intuicji, a ona Was poprowadzi ku wolności <3
a co się dzieje w przypadku kiedy narcyz porzuca swoja ofiarę i w bardzo krótkim czasie wiąże się z osobą z otoczenia swojej byłej ofiary (można by tu wpisać byłego otoczenia, przeciez sukcesywnie odciągał swoją ofiarę od otoczenia, wyzywajac od najgorszysz swoja nową ofierę, z którą się obecnie buduje najpiękniejszy związek w ich zyciu). Tylko narcyz nie wie, ze jego ofiara jest również takim samym emocjonalnym wampirem i narcyzem. Jak taki związek wyglada i rokuje na “długi i szcześliwy”?
Myślę, że taki związek ma niewielkie szanse na “żyli długo i szczęśliwie” ponieważ obie strony traktują siebie przedmiotowo i nie ma w takim związku empatii, miłości i akceptacji.
Myślę, że ten związek będzie opierał się na zasadzie obopólnych korzyści i będzie tak długo trwał jak i jedne i drugi narcyz będzie mógł czerpać. Takie związki trudno nazwać szczęśliwymi ponieważ jest to relacja pomiędzy osobami, które mają słaby kontakt ze swoimi emocjami, jest to raczej relacja z ego.
Pozdrawiam Cię 🙂
Mnie zastanawia rzecz następująca – czy takie osoby coś tak naprawdę czują? Po natknięciu się na ten blog uzmysłowiłam sobie, że nie ma przypadków w życiu! Jakieś pół roku temu sama uświadomiłam sobie, że moja sytuacja życiowa jest identyczna – narcystyczna matka, toksyczna relacja małżeńska z manipulującym mną mężczyzną. A miesiąc temu, szukając pomysłu na zajęcia dla studentów, natknęłam się na ten blog. Wiele tematów “opracowałam” sobie sama. Blog jest doskonałym potwierdzeniem tego, że niczym w Matrix, wybrałam właściwą tabletkę. Tej jednej rzeczy nie mogę jednak rozgryźć. Justyno, zakładając, że nasze matki, nasze małżeństwa, to bardzo podobne do siebie sytuacje (bo identycznych przecież nie ma) – jak oceniasz, co takie osoby, manipulujące nami czują? Tak, wiem, że mój mąż mnie nie kocha. Wiem, że to co nas łączy to zdecydowanie nie miłość. Wiem, że do czegoś jestem mu po prostu w życiu potrzebna i że pełnię w jego planie jakąś funkcję, niczym narzędzie. Podobnie pełnię jakąś użyteczną funkcję dla mojej matki. Do czego takie osoby nas potrzebują? Nie powielajmy treści, wiemy do czego my potrzebowałyśmy swoich mężów, na których tak boleśnie się sparzyłyśmy. A do czego oni potrzebowali takich kobiet jak my? Jaką część planu my realizujemy w ich życiu? Nie kochają nas. Może nawet po prostu nie lubią. A jednak inicjatywa odejścia wychodzi z naszej strony, co dowodzi, że do czegoś im jesteśmy potrzebne. Oczywiście można to spłycić do roli pomocy domowej. Jednak pomoc domową można odpłatnie zatrudnić, bez wchodzenia w interpersonalne relacje i mniejszym kosztem. Mając pewność, że te osoby nas nie kochają, że nie są tak naprawdę zdolne do głębszych uczuć, że to z ich strony powierzchowna, wyrachowana relacja – to czy te osoby mają jakiekolwiek uczucia? Cokolwiek, do czego można się odwołać? Nie po to, aby tego używać, ale aby mieć jakiś punkt odniesienia w ocenie takich osób?
Jesteśmy potrzebni do momentu do kiedy mieścimy się w ramach wyznaczonych przez osobowość narcystyczną. Potrzebują nas też do tego aby swoim zachowaniem wywoływać emocje, których sami nie chcą czuć. Relacje ludzi z osobowością narcystyczna nie mają głębi ponieważ brak tam otwartych serc i szczerości.
Pozdrawiam 🙂
Justyno, czy jest możliwość porozmawiać/pisać z Tobą indywidualnie? chciałabym się poradzić, żyje w rodzinie z narcystyczną matką i siostrą.
Dario zapraszam Cię na sesję podczas, której odpowiem na Twoje wątpliwości i pytania. Zapraszam Cię do zakładki – sklep, gdzie możesz wykupić sesję.
Serdecznie Cię pozdrawiam
Justyna